Pola
2016-03-30, Paweł P.
Gdzieś ostatnio czytałem, że mocno obśmiano u Naszych sąsiadów polską aplikację Pola – na urządzenie mobilne. Jeśli jeszcze nie wiecie, to pewnie zastanawiacie się cóż ta ów aplikacja robi, jak działa – że wymagała rechotu Pani zza Odry. Właściwie nic robi szczególnego – odpalamy i skanujemy kod kreskowy, po chwili wiemy kto jest producentem, jaka firma za danym produktem stoi i na punktowym wykresie widzimy takie dane:
- Udział polskiego kapitału
- Czy produkt jest wytwarzany w Polsce
- Czy firma prowadzi badania w kraju
- Czy jest u Nas zarejestrowana
- I czy jest częścią zagranicznego koncernu
Oczywiście od dawna słyszałem o Poli, ale jakoś nie miałem ochoty się w to bawić – do czasu, gdy ten rechot mocno mnie zmotywował. Nie pozostaje mi nic innego, jak polecić wszystkim instalację i wypróbowanie. Czy to Android, czy to iOS – aplikacja waży dosłownie kilka MB i sprawdza się idealnie. Wkrótce na Nokie też będzie dostępna.
A o to, co właśnie zeskanowałem. Cóż Heinekena lubię – nic nie poradzę :)
Ale muszę przyznać, bardzo duża ilość towarów spożywczych jest polskiej produkcji, i to mnie bardzo cieszy... Szkoda, że nie jest tak z AGD, RTV, samochodami i tym produktami gdzie idą większe budżety.
Pożyjemy zobaczymy! Raz jeszcze polecam.
EDIT:
Zgodnie z danymi Instytutu Monitorowania Mediów, w ciągu dwóch ostatnich tygodni na temat patriotyzmu gospodarczego ukazało się w mediach społecznościowych blisko 10 tys. komentarzy. „Pola” zyskała blisko 200 tys. użytkowników, a przy jej pomocy produkty w sklepach zeskanowano ponad 2 mln razy. Aplikacja cieszy się dużą popularnością również w mediach społecznościowych. Od 21 marca do 4 kwietnia na temat „Poli” ukazało się ponad 2,2 tys. wzmianek – wynika z analizy IMM. Najwięcej informacji pojawiło się na Twitterze (gdzie ukazało się 37,5% wszystkich komentarzy) oraz na Facebooku (36,3%).
Poszukiwania i testy trwają, dzisiaj zrobiłem małe zakupy chemiczne – prawie 70,00 zł poszło. I niestety – zresztą zobaczcie sami. W tym rzecz "chemia".
Spożywcze artykuły – z reguły mają krótszy termin zdatności, ale z chemią już tak nie jest – jesteśmy zalani zagraniczną chemią. Łatwo ją tirami przewieźć, długo może postać na półce w sklepie. Kto bada co jest w środku? Opakowanie to samo, a "mikstura"? Nie myślmy sobie, że w w Polsce nie mamy producentów dobrej jakości chemii – nic bardziej mylnego, tylko ich towarów – na półkach w marketach – jakoś brak. Niedobrze.
Być może trzeba przygotować listę, zamienników. Zobaczymy, temat mi się podoba!